31 stycznia 2013

Chapter 1




- Nate! Do cholery jasnej! Masz sekundę na otworzenie tych drzwi! - usłyszałem gniewny głos dobijającej się siostry do drzwi łazienki
-Dopiero wszedłem!
- Ughh! Jesteś takim egoistą! Zawsze myślisz tylko o sobie! Jest późno, przed chwilą wróciłam z imprezy, chciałabym się umyć i iść już spać! - odparła wkurzona. Odkręciłem korek i puściłem wodę do wanny. Szumiała tak głośno, że zagłuszała donośne krzyki Jess. Wyprostowałem nogi i położyłem się. I poczułem to nieziemskie uczucie. Poczułem jak gorąca woda powoli otaczała i ogrzewała moje ciało, sprawiając, że wszystkie myśli zaprzątające moją głowę w jednej chwili zniknęły. Byłem tylko ja. Woda zawsze orzeźwiała mój umysł i działała na mnie uspokajająco. Gdy byłem mały chodziłem na sekcję pływacką. Uwielbiałem to, ale po jakimś czasie po prostu mi się znudziło. Miałem tak ze wszystkim w dzieciństwie. Jednak zawdzięczam tamtej sekcji wiele, bo właśnie tam poznałem Carter i Sama. Dwie najbliższe mi osoby na całym świecie.
- Natan Zachary Denston! Natychmiast otwieraj te cholerne drzwi! Chcę się umyć! – przerwała mój czas dla siebie izaczęła bawić się światłem. Zapalała je i zgaszała. Wiedziała, że boję się ciemności od dziecka.
- Nate, kochanie! Carson przyszła! – usłyszałem głos mojej mamy z dolnego piętra. Przyzwyczaiła się, że Car przychodzi o dziwnych porach dnia i nocy. Wyjąłem korek patrząc jak po pewnym czasie cała piana wiruje wokół. Wyszedłem z wanny i otuliłem się ręcznikiem wokół pasa. Gdy otworzyłem drzwi przed moimi oczami dosłownie przemknęła Jessica, bo dwie sekundy później zdążyła zająć już łazienkę. Schodziłem po schodach zostawiając za sobą mokre plamy. Poszedłem na korytarz , ledwo otworzyłem drzwi, a moja mała ożywioną przyjaciółka już przeszła mi pod pachą wpakowując się bez zaproszenia do domu. Taka już była. Nie przejmowała się tym, że inni uznają ją za niewychowaną. Nie przejmowała się w ogóle cudzym zdaniem. Po prostu była sobą. Spojrzałem na nią i pokręciłem głową z nonszalanckim uśmiechem. Zamknąłem drzwi i poszliśmy na górę do mojego pokoju. Rzuciłem okiem po moim pokoju. Sterta znoszonych ciuchów przysłaniała czarną skórzaną kanapę. Czerwone ściany  zdążyły już lekko wyblaknąć, a drewniane półki na niej uginały się pod ciężarem wszystkich książek. Wystrój poprawiały obrazy gwiazd kina i plakaty klasyków filmowych.

- No, no Cody Rhodes*, nieźle ostatnio przypakowałeś! – spojrzała na mój nagi tors i puściła oczko.

Nieco później dopiero zauważyła lekki bałagan panujący w pokoju.

- Boże, co za burdel. Jak Ty możesz tu mieszkać? – wzięła moje ciuchy i poszła zanieść je do kosza na brudy. Wzięła szmatkę i przetarła kurz. Wyszła na chwilę z pokoju, po czym wróciła z pełną tacą kanapek. Wiecznie głodna, wiecznie marudząca i wiecznie pedantyczna. Uwielbiałem ją właśnie taką.
Usiedliśmy na kanapie i zajadaliśmy się jedzeniem.

- Co Ty byś beze mnie zrobił, co?
- Prawdopodobnie zaoszczędziłbym na jedzeniu – wyszczerzyłem zęby w głupawym uśmiechu. Zachichotała.
- To z pewnością! Jak Ci się wiedzie z Abby, co? Ostatnio nie słyszałam od Ciebie o niej za wiele. Parę newsów poproszę. Oświeć mnie! Chcę być na bieżąco ze wszystkim! – spojrzałem na nią i po raz pierwszy w życiu nie wiedziałem co powiedzieć.
- Dlaczego się rumienisz? – spojrzała na mnie spode łba.
- Bo, bo… Ja…
- Wykrztuś to z siebie księciu Albercie!
- Że co proszę? – kompletnie zbiła mnie z tropu
-  Nie kojarzysz króla Jerzego VI Windsora? Zresztą nieważne, przejdź do rzeczy.
- No więc postanowiłem z nią zerwać.
- Że co proszę?
- Zerwać.
- Ale dlaczego?! To świetna dziewczyna!
- Jak taka świetna, to dlaczego Ty się z nią nie umówisz – odburknąłem                                         
- Chyba nie lubię już jej w ten sposób. Nie wiem czy kiedykolwiek ją tak lubiłem… To trochę zagmatwane – pokręciłem głową.
- To mi wyjaśnij.
- Sam jeszcze tego nie rozumiem.
Od pewnego czasu uświadamiam sobie, że wcale nie chcę być z nią. Jestem, bo się boję. Nie boję się bycia samemu, ale jestem przerażony uczuciem samotności. Niekiedy ono narasta i bywa tak ciężkie, że przygniata mnie do ziemi zapierając dech w piersiach. Miewam takie napady lęku z tego powodu, że rodzice niczego nie świadomi chcieli wysłać mnie do psychologa. Jakby wiedzieli… To już dawno by mnie tam wysłali. Baa! Znając kochanego ojczulka, pewnie wylądowałbym w szpitalu psychiatrycznym.

- Mogę dzisiaj u Ciebie spać? Rodzice wyjechali, a mój bro Chris znowu robi imprezę. Nie mam ochoty wypędzać par napalonych nastolatków chcących skorzystać z mojego pokoju – parsknęła, po czym spojrzała na mnie tym swoim spojrzeniem głodnego szczeniaczka.
- Jasne, nie ma sprawy.
- Jesteś kochany – pocałowała mnie namiętnie. Spojrzałem na nią jak na wariatkę. Nie zdążyłem jeszcze zrozumieć co robi, gdy ona machała moim ręcznikiem w tę i we w tę. Byłem kompletnie nagi. Przed moją przyjaciółką. Która parę sekund temu pocałowała mnie namiętnie. Byłoby cudownie, gdyby na dodatek w tym momencie weszli moi rodzice do pokoju.
- Oops – zachichotała. Wyrwałem jej ręcznik cały czerwony ze wstydu, złożyłem go w kosteczkę i położyłem obok. Ubrałem czarne bokserki i biały podkoszulek.
- Co w Ciebie wstąpiło idiotko? – uniosłem brwi czekając na wyjaśnienia
- Chciałam coś sprawdzić – wzruszyła ramionami. No tak. Dla niej jest to najzwyklejsza rzecz pod słońcem pocałować kogoś, a później obnażyć z ubrań, by coś sprawdzić.
- Sam Cię pozdrawia i kazał przeprosić za brak kontaktu, ale zgubił swój telefon. Powiedział, że jutro rano wpadnie.
- Dzięki.  A powiedz mi… Jak się trzymasz z Chesterem? Nie przeszkadza mu to, że całujesz się z każdym facetem, którego zobaczysz i jesteś zakochana w swoim przyjacielu?
- Ha ha ha. Bardzo śmieszne. Nie schlebiaj sobie. Zerwałam z nim, bo to palant. Zero szacunku dla dziewczyn! – Carson jak już wspominałem nie przejmowała się cudzym zdaniem. Była bardzo mądra, lubiana przez nauczycieli. Wiedziała o takich rzeczach, o których osoby w wieku jej rodziców nigdy nie słyszały. Jednak miała pewną słabość. Zbyt często zmieniała chłopaków, przez co ze statusu kujona przeszła na status szkolnej dziwki. Oczywiście, nie była już dziewicą, ale żeby od razu dziwką? Nie raz ja i Sam musieliśmy mocno (dosłownie, aż miałem posiniaczone knykcie) dać chłopakom do zrozumienia, że mają mylne wrażenie o niej, ale jej imię dalej widniało w szkolnych toaletach i plotki o niej na przerwach dalej wędrowały z ust do ust.
- Oglądamy jakiś film, czy idziemy spać? – wyrwała mnie z zamyśleń.
- Ja chętnie poszedłbym spać. Choćby zaraz teraz.
- Okej – rzuciła swoje czarne trampki w kąt pokoju, swoją szarą koszulkę z ulubionym rockowym zespołem złożyła w kosteczkę i położyła na skórzanej pufie. Odpięła swój biały koronkowy stanik i położyła zaraz na koszulce. Podeszła tanecznym krokiem do mojej szafy i wyjęła jedną z moich koszulek, w którą szybko się przystroiła. Zdjęła czarne rurki, pokazując swoje białe koronkowe figi i wpakowała się do mojego łóżka. Położyłem się tuż obok niej, a ona wtuliła się we mnie. Nie wiem jak szybko zdążyłem zasnąć, ale wiem, że śnił mi się Sam. I to było trochę popaprane.



*amerykański zapaśnik

6 komentarzy:

  1. Czas na moją opinię. Chciałaś szczerze, będzie szczerze. Specjalnie wszystko dokładnie czytałam. Hm, nie robisz błędów ortograficznych i językowych (albo ja ich po prostu nie widzę), więc już duży plus. Same opisy też są ciekawe, polubiłam głównego bohatera. Ta dziewczyna w sumie też ma ciekawą osobowość, chociaż nie mogę sobie wyobrazić takiej osoby, która całuje swojego przyjaciela, ogląda go nagiego i śpią potem razem. W sensie jest bujną i sympatyczną postacią, ale w kategoriach przyjaźni damsko-męskiej mnie to dziwi. Może dlatego, że nie przyjaźnię się z żadnym chłopakiem, ale dobra, wróćmy do tematu. Jak wiadomo po tak krótkiej części nie można wiele wywnioskować co się wydarzy. Po prost przedstawiłaś głównych bohaterów, stworzyłaś tło i to Ci wyszło, bo w sumie jestem ciekawa o czym będzie ta historia. I kim dokładniej są ci ludzie. Jedyne co mi się rzuciło w oczy to powtórzenie słowa: 'wanna'. Piszesz dobrze, więc rób to dalej.

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy2/01/2013

    Uważam, że historia zapowiada się nieźle. To, co od razu rzuciło mi się w oczy, to fakt, że od czasów Twoich poprzednich blogów zmienił (i poprawił) się Twój sposób pisania. Postaci są barwne i oryginalne, podobają mi się opisy (patrz: np. wanna), ale w sumie kompletnie nie wyobrażam sobie takiej sytuacji, jaka była na końcu. Ale dlatego też tym bardziej zwróciła ona na siebie moją uwagę i sprawiła że jestem ciekawa co dalej :).

    OdpowiedzUsuń
  3. też napisałabym coś mądrego i mega długiego, ale mi się po prostu podobało i jestem ciekawa co będzie dalej. Na pewno będę czytać ;D i zapraszam do mnie http://onedirectionmakesmehappy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. No, no.. Robi wrażenie.. :) Podoba mi się i czekam na jeszcze więcej. Informuj mnie, jeśli coś się pojawi. :>

    OdpowiedzUsuń
  5. no więc tak: bardzo podobają mi się Twoje opisy, nie są nudne i ma się ochotę je czytać, więc za to jest plus ; ) przyjaciółka głównego bohatera jest trochę dziwna, ale i tak zdążyłam ją polubić, jest taka radosna c: fajnie jest mieć kogoś takiego, chociaż domyślam się, że jedno z nich jest innej orientacji, ale może to tylko moje wymysły xd nie mam za bardzo nad czym się rozpisywać, bo jeszcze za bardzo nie znamy fabuły, ale będę tu zaglądać. jestem ciekawa, jak to dalej potoczysz c:

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny początek. Bardzo zaciekawił mnie pierwszy rozdział, chociaż czuję pewien niedosyt. Bardzo spodobała mi się postać Carson, przyjaciółki głównego bohatera.
    Co do gramatyki- nie zauważyłam żadnych błędów, czy to językowych, czy interpunkcyjnych. Masz niezły styl pisania, i ciekawie komponujesz opisy. Jedynym minusem tego rozdziału jest, tak jak już wspominały moje poprzedniczki, ta scena z ''odkrytym ręcznikiem''. Nie wyobrażam sobie, aby mogła ona zaistnieć w realnym życiu, między przyjaciółki. Jeszcze jedno mi trochę przeszkadzało: ''Odpięła swój biały koronkowy stanik i położyła zaraz na koszulce'' Tak samo, jak poprzednio, chodzi mi o zbytnią swobodę Carson. Ściągnęła przy nim stanik? Popracuj nad tym.
    Ogólnie fragment bardzo mi się spodobał, i na pewno będę czekała na kolejne. Zazdroszczę talentu, i życzę powodzenia w dalszym pisaniu :)
    Pozdrawiam, Rissa.

    OdpowiedzUsuń

Statystyka

Archiwum bloga